JACEK MIRKOWSKI


JACEK MIRKOWSKI

« z 2 »


 

Aparat fotograficzny towarzyszył mi w zasadzie od dziecka. Mogę z lekkim przymrużeniem oka powiedzieć, że zaczynałem ambitnie, bo od średniego formatu, czyli Ami 66. A tak serio, takie początki nauczyły mnie dwóch rzeczy: oszczędzania klatek filmu i patrzenia na świat z myślą o tym, jak później wykadrować ujęcie z kwadratu.

Co fotografowałem? Otaczający mnie świat, ludzi, bieg spraw, życie wokół mnie i tak mi już zostało do dziś.

Potem przyszły czasy fascynacji pierwszymi lustrzankami małoobrazkowymi. Jako nastolatek zarobiłem pierwsze (i jedyne w zasadzie) pieniądze aparatem Praktica L.

Od zawsze ważniejsza dla mnie była dyskretna forma prostych aparatów, niezwracających uwagi otoczenia, niż zaawansowane możliwości. Pewnie wynikało to z zamiłowania do podglądania świata. Mogę śmiało powiedzieć, że aparat nigdy mi nie przeszkadzał w robieniu zdjęć.

Wydawało mi się, że fotografia zawsze pozostanie dla mnie jedynie hobby. Życie jednak zaskoczyło mnie niespodziewanym zwrotem. Od siedmiu lat pracuję dla dużej, światowej korporacji jako szkoleniowiec. Moja praca jest ściśle związana z fotografią. Po pierwsze, jestem specjalistą w dziedzinie sprzętu fotograficznego. Biorę udział w pokazach, targach, szkoleniach. Po drugie, prowadzę warsztaty fotograficzne dla początkujących fotoamatorów.

Tu też odkryłem świat fotografii cyfrowej, świat niemal nieograniczonej możliwości zabawy cyfrowym obrazem.

Po latach przyszły refleksje nad swoją pasją. Ile w mojej fotografii jest pracy dla innych, a ile własnej twórczości. Od pewnego czasu moja uwaga skupia się ponownie na kadrze, na patrzeniu na świat przez wizjer (już elektroniczny )

Dzięki AF13 za mną pierwsza wystawa zbiorowa, a mam apetyt na więcej.

Brak możliwości komentowania.